(zdjęcie: http://wallpaperscraft.com)
Suniesz przez pustynię niepowstrzymanie niczym czołg. Na dzień wystarcza Ci łyk wody, który ewentualnie uzupełniasz wodą z napotkanych kaktusów, lub własnym moczem. Jeśli przypadkiem ukąsi Cię wąż, bez mrugnięcia okiem rozcinasz ranę i wysysasz jad do ostatniej kropli. Czy tak wyobrażasz sobie survival? W takim razie może lepiej przeczytaj ten artykuł.
Jak niemal każda popularna aktywność, survival obrósł mitami i błędnymi przekonaniami. Podsycają je dodatkowo filmy ukazujące ekranowych twardzieli robiących rzeczy, które w realnym życiu skończyłyby się bardzo smutno. Które survivalowe przekonania mogą przynieść Ci więcej szkody niż pożytku?
- Jedzenie jest najważniejsze – telewizyjni eksperci i filmowi bohaterowie dużo czasu spędzają na poszukiwaniu jedzenia. Polują, łowią, zbierają robale. Nietrudno dojść do wniosku, że to właśnie pożywienie ma najwyższy priorytet w survivalowych zmaganiach. Nikt nie chce przecież paść z głodu, prawda? Niby prawda, ale zanim brak posiłku Cię wykończy, minie sporo czasu. Są pilniejsze potrzeby. Obowiązuje tu survivalowa Zasada Trójek: wytrzymasz 3 minuty bez tlenu, 3 godziny bez odpowiedniej termiki, 3 dni bez wody i 3 tygodnie bez jedzenia. W pierwszym rzędzie skup się na na zapewnieniu sobie bezpieczeństwa, komfortowej temperatury i dostępu do wody. Dopiero wtedy zajmij się jedzeniem;
Pamiętaj o wodzie! (zdjęcie: Christian Wærsten, flickr.com)
- Wodę należy racjonować – wszystko zależy od warunków, w jakich się znajdujesz. To, że podzielisz wodę na racje na trzy kolejne dni nie ma znaczenia, jeśli udar powali Cię już dziś. Znajdowano martwych, skrajnie odwodnionych wędrowców, którzy nadal mieli przy sobie wodę – bo chcieli ją racjonować. Gdy słońce praży niemiłosiernie, Tobie zostało pół manierki, a ratunku nie widać, staraj się najgorętsze pory dnia przeczekać w cieniu, zmniejszając do minimum aktywność. Wędruj nocą, gdy jest chłodno i pij tyle by nie odwodnić organizmu. Racjonuj pot, nie wodę;
- Gdy zabraknie wody, pij mocz – jeśli myślisz o piciu moczu, wody już pewnie nie masz, a Twój organizm jest poważnie przegrzany i odwodniony. Pijąc urynę zmuszasz nerki do wytężonej pracy i dodatkowo przegrzewasz i obciążasz wycieńczony organizm. Bezpieczniej będzie jeśli wykorzystasz mocz do schłodzenia ciała od zewnątrz – na przykład nawilżając nim chustę na głowę;
Ferocactus wislizeni – jedyna odmiana kaktusa, którego sok jest uważany za w pełni zdatny do picia (zdjęcie: wikipedia.org)
- Jeśli brak wody, użyj kaktusa – jesteś na środku pustyni, wody brak, a do schronienia droga daleka. I wtedy trafiasz na kaktusy. Oto Twój ratunek! Ale czy na pewno? To, co znajduje się w kaktusach, nie jest czystą wodą. To płyn o silnie zasadowym odczynie, który może Ci poważnie zaszkodzić i wywołać wymioty. A to raczej nie pomoże odwodnionemu organizmowi. Jest tylko jedna odmiana kaktusa, którego sok uchodzi za w pełni zdatny do picia, jeśli więc nie specjalizujesz się w botanice, poszukaj pewniejszego źródła wody;
- Jeśli potrzebujesz wody, pozyskasz ją z ziemi – wykorzystanie folii obciążonej na środku kamieniem by pozyskać wodę poprzez skroplenie pary jest dobrym patentem. Pod warunkiem, że ziemia, z której chcesz odparować wodę, zawiera ją w odpowiedniej ilości. Na pustyni grunt często jest suchy jak pieprz, więc gdy następnego dnia zajrzysz pod folię, możesz srodze się zawieść;
Pozyskiwanie wody za pomocą folii i kamieni (zdjęcie: wikipedia.org)
- Nie masz wody? Jedz śnieg! – paradoksalnie jedzenie śniegu może prowadzić do jeszcze poważniejszego odwodnienia. Twój organizm zużyje więcej wody i energii na stopienie śniegu w Twoich ustach i podgrzanie go, niż jej zyska. Poza tym jedzenie śniegu, gdy Twoje ciało jest poważnie wychłodzone, może doprowadzić do hipotermii. Zawsze staraj się topić śnieg przed spożyciem;
- Bieżącą wodę możesz pić bez obaw – woda w strumieniach i potokach jest dużo bezpieczniejsza niż ta ze stałych zbiorników. Musisz jednak pamiętać, że ona też przebyła już spory kawał i mogły ją po drodze skazić nawozy lub zwierzęta. Najpewniejsza jest woda prosto ze źródła. Płyny innego pochodzenia dla pewności przegotuj;
- Grunt to mieć dach nad głową – natrafiasz na ładnie położoną polanę z dostępem do wody. Dobre miejsce by zatrzymać się na dłużej. Postanawiasz więc zbudować schronienie. Cały dzień upływa Ci na ustawianiu szałasu. Wieczorem kładziesz się spać i budzisz się z katarem, szczękając zębami z zimna. O ile nie pada Ci na głowę, budowę schronienia zacznij od skonstruowania dobrze odizolowanego od podłoża legowiska – nie od ścian i dachu;
Uwaga na zęby! (zdjęcie: wikipedia.org)
- Ukąszenie węża natnij nożem i wyssij jad – kolejny mit rodem z kina. Wysysanie jadu to fatalny pomysł. Po pierwsze, nacinając ranę i przytykając do niej usta uzupełniasz jad bakteriami i zarazkami. Po drugie wąż, wyciągając zęby jadowe, często zostawia nieco jadu na powierzchni skóry – może on podrażnić wnętrze jamy ustnej i gardło wysysacza. Po trzecie wreszcie, w jamie ustnej często znajdują się małe ranki, przez które jad może dostać się do krwiobiegu. I niefortunny ratownik dołączy do ratowanego. Skup się raczej na dostarczeniu ukąszonego do lekarza, gdzie zajmą się nim fachowcy;
- Mech zawsze rośnie na północnej stronie pnia – to prawda, że mech najczęściej rośnie po północnej stronie pnia. Jeśli jednak drzewo rośnie w wilgotnym, zacienionym miejscu, mech może rosnąć również w innych jego częściach. Opierając się na tylko na tym przekonaniu ryzykujesz obranie błędnego kierunku. Lepiej będzie jeśli nauczysz się nawigować według słońca i gwiazd.
Generalnie podstawową zasadą survivalu jest prewencja. Jeśli dobrze się przygotujesz i dysponujesz odpowiednią wiedzą, szansa na to, że przypadkiem znajdziesz się w ekstremalnie survivalowej sytuacji (i będziesz potrzebować powyższych rad) jest bardzo niska. W prawdziwe kłopoty wpadają najczęściej ci, którzy nie byli odpowiednio przygotowani, albo ci, którzy sami ich szukają.
Jeśli znasz więcej survivalowych mitów, które warto by obalić, dorzuć je w komentarzu.
Do przeczytania!